© AZS UŚ 2019

13 lutego 2019

W sobotę akademicy zameldowali się na bardzo trudnym terenie wicemistrza Polski. W Zduńskiej Woli mało kto potrafi wywalczyć jakiekolwiek zdobycze punktowe. Podopieczni Miłosza Kocota od początku spotkania zagrali bez respektu dla utytułowanego rywala i jako pierwsi za sprawą Roberta Gładczaka mogli otworzyć wynik. Mecz od początku był bardzo szybki, a akcję przenosiły z jednej pod drugą bramkę. Świetnie bronili bramkarze. Najlepszą okazję dla gości miał w tej części pojedynku Kamil Musiał, jednak jakimś cudem jego uderzenie z kilku metrów obronił Słowiński. Z kolei wśród gospodarzy o pechu może mówić Milewski, który raz za razem z dystansu próbował zaskoczyć Lasika. Tuż przed przerwą świetne podanie Dubiela wykorzystał Tomek Szczurek i AZS UŚ schodził na przerwę z jedną bramką przewagi. Ten sam zawodnik mógł jeszcze podwyższyć wynik lecz znów na posterunku był bramkarz Gatty. Po zmianie stron obraz gry się nie zmienił, choć rosła przewaga miejscowych. Goście próbowali kontrować i bliski szczęścia był Michał Dubiel. W 27 minucie Katowiczanie stracili piłkę na własnej połowie boiska i Marciniak zaskoczył Lasika. Chwilę później nasz bramkarz w sobie znany tylko sposób zatrzymał Krawczyka. Spotkanie nadal było bardzo szybkie, a Milewski znów dał o sobie znać trafiając dwukrotnie w słupek. W 32 minucie kolejna starta akademików i Gatta wyszła na prowadzenie. Od tego momentu gra przeniosła się na połowę gospodarzy. Najlepszą okazję na wyrównanie miał Gładczak, lecz przegrał pojedynek ze Słowińskim. Ostatnie minuty AZS UŚ grał z "lotnym bramkarzem", lecz golkiper Zduńskiej Woli był już tego dnia nie do pokonania. Kilka sekund przed końcem obronił jeszcze bombę Szczurka i wicemistrz Polski wyszarpał cenne 3 punkty. Katowiczanie również zasłużyli na słowa uznania grając z rozpędzoną Gattą jak równy z równym. W środę 13 lutego czeka nas wyjazd do Mosiny na Puchar Polski, a już w najbliższą niedzielę 17 lutego o godzinie 11.30 podejmujemy "Czerwone Smoki".

Zabrakło niewiele...